środa, 30 listopada 2011

Instalacja Windows 7 / Ubuntu 11.10

Systemy do zainstalowania (na użytek domowy): Windows 7 Ultimate i Ubuntu 11.10. Instalacja w obu przypadkach z płyt. To pierwsza instalacja dwóch systemów operacyjnych, która była taka problematyczna. Problematyczna z winy Windowsa.

O tym, że Windows (i Microsoft) cierpi na manię wielkości wiadomo od dawna. Windows musi być zainstalowany jako pierwszy, nie ma zmiłuj. Windows nie "zauważy" innego systemu operacyjnego zainstalowanego na dysku i uzna, że jest jedyny na dysku... ><;

 Instalacja odbywała się na całkiem nowym dysku, partycje trzeba było dopiero utworzyć.

Tymczasem w Windows 7 wpadli na "genialny" pomysł. Stawiają użytkownika pod ścianą mówiąc "I będziesz mieć ukrytą partycję 100-megową, na której będą pliki systemowe i narzędzia do ratowania Windowsa. I nie będziesz jej widzieć [używając Windowsa], ale ona będzie czekać na Ciebie. Zaprawdę, nie uciekniesz od niej."

Chodzi o to, żeby nie musieć używać płyty instalacyjnej. Tyle, że ja ja przecież mam. Kupiłam za grube pieniądze tą płytkę, wiec mogłabym ją (w razie czego) wykorzystać więcej niż raz. 100megowa partycja nie jest mi do szczęścia potrzebna, tym bardziej, że chciałam utworzyć kilka partycji. Niestety, Windows uznaje tylko swoje podejście za jedyne słuszne. Z poziomu instalatora nie da się jej w żaden sposób pozbyć.

Internet podpowiada, ze należy najpierw sformatować dysk, potem instalować Windows i wtedy się jej uniknie. Wymagało to skorzystania z drugiej płytki - z Ubuntu. Partycjonowanie dysku jest (możliwą do przeskoczenia) częścią procesu instalacyjnego Ubuntu. Ale po tym jak dysk został podzielony, nie można było dokończyć instalacji Ubuntu (patrz: mania wielkości Windows) i trzeba było wrócić do instalacji Windowsa. Dopiero potem można było zainstalować Ubuntu.

Koszmar! W Windows 8 z tego uszczęśliwiania na siłę nie zrezygnowano.

wtorek, 1 listopada 2011

Sprzęt - aktualizacja

Minęło trochę czasu i zmienił się sprzęt, z którego korzystam.

Komputer stacjonarny (K.) dorobił się nowego dysku twardego - Samsung HD103SJ o pojemności 1 tera. Razem z dyskiem są i nowe systemy - zainstalowane zostały Windows 7 Ultimate i Ubuntu 11.10.

Netbook (A-ko, ku pamięci anime Project A-ko) doczekał się upgrade'u Ubuntu do 11.10 (po drodze zahaczając o 11.04 na kilka tygodni).

Galaxy S doczekał się update'u do Androida 2.3 (aka Gingerbread). 

Mam też nowy aparat - Olympus Pen E-PL 2.

Do tego wszystkiego dosłownie na dniach kupiłam dysk zewnętrzny LaCie, 2 tera. Niestety, tu mnie dopadły skutki powodzi w Tajlandii i cwaniactwo polskich sprzedawców, którzy od razu wykorzystali tą okazję do podwyżek cen sprzętu. A na dodatek ja potrzebowałam dysku "na wczoraj"...

piątek, 1 kwietnia 2011

Giełdowe anegdoty

Z okazji 1 kwietnia lekkie i śmieszne anegdoty z warszawską giełdą komputerową w tle. ;)

Giełda na Grzybowskiej

1. 
Fizyk w podstawówce na lekcji: Byłaś może wczoraj na giełdzie komputerowej? 
Ja: Taaak...
Fizyk: Tak mi się wydawało. Widziałem cię wczoraj. (...) W jakie gry grasz? 
Ja: Strategie, ekonomiczne. Settlers 2!
Fizyk: Bardzo kobiece zainteresowania. ;)

Tak, to było na lekcji. ;) Może nie do końca pamiętam konkretną treść, ale taki sens to miało. Co lepsze, okazało się potem, że oboje byliśmy fanami Amisi - on miał 500 a ja 600. Nie muszę dodawać chyba, że bardzo lubiłam wtedy lekcje fizyki ;) 

Giełda pod GUS/na ul. Batorego

Przysięgam, giełda schodzi na psy. ><

1. 
Ja: Dzień dobry, ma pan headsety?
Sprzedawca: Słuchawki?
Ja: Nie, headsety.
Sprzedawca: Słuchawki z mikrofonem?
Ja: Tak.
Sprzedawca: Mamy. 
Tylko, że mi się nie bardzo już chciało kupować u niego...

2. 
Całkiem niedawno szukałam 10paka CD-R dla dziadka. Dacie wiarę, że zeszłam CAŁE podziemia GUSu i znalazłam tylko 1 sklep w którym by one były?! Ale tam kosztowały 15 zł, wiec się nie zdecydowałam. Ale to jeszcze nie koniec anegdotki... W dwóch sklepach próbowali mi wcisnąć 25CD. 
Ja: Dziesięciopak CD dostanę?
Sprzedawca: Nie ma, ale jest 25.
Ja: Dziękuję. (zbieram się do wyjścia). 
Sprzedawca: Ale 25 bardziej się pani opłaca. (bla bla bla) Za 25 wyjdzie taniej.
Ja: Ale ja nie chcę 25. Dziadek tylu nie potrzebuję.

3. 
Szukałam po giełdzie oryginalnego Windowsa 7 Ultimate. Tak, wiem, głupia jestem... Z ciekawości jak jeden "stojak" nagabywał "gry, programy" zdecydowałam się zagadać. 
Windows 7 Ultimate miał oczywiscie, w cenie 40 zł. Wyśmiałam go mówiąc, że nie potrzebuję pirata. Powiedział, że jego kolega na stoisku ma oryginał za 100 zł. O.o Jak go wyśmiałam, to zaproponował, żebyśmy poszli tam i się spytali. Poszłam, byłam ciekawa co wymyślą. Ten ze stoiska owszem kiedyś miał, ale box za 2000 zł. 

"Stojak" zaczał mnie nagabywać, a na co a po co mi win 7. Do domu lepszy XP [mam Vistę] bo win 7 nie obsługuje wszystkich sprzętów etc. Rozmowa skończyła się na "Panie daj mi spokój. Wiem czego chcę.".

4.
Najlepszy kawał z giełdą na Batorego jest następujacy.
Godziny otwarcia: 7-15 (sob-ndz). Prawda wygląda następujaco: przed 9:00 jeszcze nie wszyscy rozłożyli stoiska, o 13:00 już ponad połowy nie ma.

Pozdrawiam,

Witch Lady.

sobota, 5 marca 2011

Tytułem wstępu

(Prawdopodobnie) Pierwsze wspomnienie dotyczące komputera: C-64 na kasety. Modliliśmy się, trzymaliśmy kciuki, wstrzymywaliśmy oddechy... i czekaliśmy w napięciu czy gra się załaduje.

Pierwszy komputer: Amiga 600.

Pierwszy PC: P133. 

Pierwszy Windows: w domu - Win 95.

Pierwszy Linux: Ubuntu 9.10.

The best game ever: Final Fantasy VII.


Obecny sprzęt:
 
komputer stacjonarny: Core 2 Quad Q6600 2.4Ghz, Geforce GTS 250, 4GB RAM. Windows Vista Home Premium/Ubuntu 9.10. Wkrótce zmiana OSów na: Windows 7 Ultimate/Ubuntu 10.10.

netbook: granatowy Asus Eee PC 1005PE (2 GB RAM). Windows 7 Starter/Ubuntu 10.04.

komórki:  HTC Magic (Android 1.5), Samsung Galaxy S (Android 2.1) - cholerny Orange ><

aparat fotograficzny: Sony Cybershot DSC-W220.